hipokryzja w walce o klimat

Hipokryzja w walce o klimat. Czyli jak millenialsi i zetki nie widzą belki we własnym oku

W maju 2021 roku na łamach strony amerykańskiego think tanku Pew Research Center, przeprowadzającego badania opinii publicznej z zakresu nauk społecznych, pojawił się raport dotyczący postawy Millenialsów, przedstawicieli pokolenia X i Z oraz Baby boomers wobec zmian klimatu (https://www.pewresearch.org/science/2021/05/26/gen-z-millennials-stand-out-for-climate-change-activism-social-media-engagement-with-issue/).

Badanie dotyczy rzecz jasna amerykanów, ale patrząc na to, w jaki sposób europejskie społeczeństwa kopiują zachowania zaobserwowane za oceanem, można z dużą dozą pewności założyć, że również w Polsce podejście do zmian klimatu, do pracy czy metod spędzania wolnego czasu są dość podobne.

Świadczyć o tym może chociażby rosnący problem zaburzeń osobowości i chorób psychicznych wśród młodych polaków, których powodem pośrednio lub bezpośrednią są lub mogą być w głównej mierze social media. Ale o tym, dlaczego wspominam o social mediach, napiszę później.

Jaki procent Millenialsów i Zetek dba o klimat?

Wcześniej wspomniane badanie pokazuje, że to Millenialsi najczęściej rozmawiają o zmianach klimatu i największy procent tej konkretnej grupy chciałby skupienia się w debacie publicznej właśnie na zmianach klimatycznych. Mowa tu o 71% osób urodzonych między 1981 a 1996 rokiem. 

Ludzie z pokolenia Z, którzy pojawili się na świecie chwilę później, bo między 1997 a 2012 rokiem, wedle tego badania są drugą najbardziej zatroskaną o klimat grupą społeczną. Ponoć aż 67% Zetek uważa, że zmiany klimatyczne powinny być tematem numer jeden we wszystkich prowadzonych debatach. 

Również obie te grupy posiadają największy odsetek ludzi faktycznie zaangażowanych w walkę o wprowadzenie zmian, które pozwoliłyby walczyć postępującym ociepleniem. Tylko czy zaangażowanie w walkę o zatrzymanie zmian klimatu idzie w parze z ich podejściem do życia?

Konsumpcja treści a troska o klimat

Zacznę od przywołania badania przeprowadzonego francuski think tank The Shift Project, promujący post-węglową ekonomię (https://theshiftproject.org/en/article/lean-ict-our-new-report/). Praca ta dotyczy wpływu wideo streamingu na klimat.

Tekst zaczyna się stwierdzeniem:

Konsumpcja energii przez Technologie informatyczne rośnie o 9% każdego roku. Jest możliwe ograniczenie tego wzrostu do 1,5% rocznie, wprowadzając odpowiednie praktyki w świecie cyfrowym. Tego rodzaju działanie pozwoli choć po części przyczynić się do spowolnienia globalnego ocieplenia…”

The Shift Project

W tekście The carbon footprint of streaming video: fact-checking the headlines, opublikowanym na łamach strony International Energy Agency czytamy zaś, że oglądanie 30 minutowego materiału na Netflixie to ekwiwalent 1,6 KG CO2 wyemitowanego do atmosfery, co autor przyrównuje do przejechania samochodem 4 mil. Ta wartość później została zweryfikowana i okazało się, że jest to 0,2KG na każdą godzinę, czyli znacznie mniej. Mimo wszystko wzrost emisji rośnie z każdym rokiem.

W artykule znajdującym się na stronie International Energy Agency, George Kamiya odwołuje się do wspomnianego badania opublikowanego przez The Shift Project. W 2018 roku emisja CO2 będąca efektem całego biznesu streamingowego wyniosła 300 milionów ton, co jest równoznaczne z emisją dwutlenku węgla do atmosfery całej Francji!

Oczywiście dotyczy to wyłącznie konsumpcji treści wideo na żądanie, w tym YouTube’a. W analizie nie brano pod uwagę platform oferujących audio, jak Spotify, Apple Podcasts etc., które pik popularności zaliczyły w trakcie pandemii. Zabrakło tam także social mediów, a przecież ilość użytkowników i nowych treści pojawiających się chociażby na Tik Toku rośnie z roku na rok.

Co więcej, z początkiem 2023 roku w sieci duża popularnością cieszył się ChatGPT, model językowy wykorzystujący sieć neuronową do generowania treści. Obok niego pojawiło się kilka innych „myślących” narzędzi, jak generator obrazów Midjourney czy Generatywny Głos AI od ElevenLabs, pozwalający na modyfikację swojej barwy głosy, upodabniając ją np. do tembru znanych aktorów i polityków.

Wszystkie wspomniane powyżej narzędzia znacznie ułatwiają i przyspieszają pracę osób kreatywnych. Powiem więcej, wyglądają nawet na swoiste zagrożenie dla osób piszących, rysujących czy nagrywających materiały audiowizualne. Między innymi z tego powodu w tym roku doszło do dużego protestu scenarzystów i aktorów w Stanach Zjednoczonych.

Kluczowe jest tutaj jednak zrozumienie zasad działania branży streamingowej czy właśnie Chata GPT. A podobieństw jest sporo. Chodzi bowiem o połączenie ze sobą dużej sieci dysków i kart graficznych, które już przez sam fakt pracy potrzebują znacznej ilości energii. Co więcej, do chłodzenia baz danych i serwerownii konieczne są dodatkowe porcje energii elektrycznej. A im lepsza jakość oglądanych materiałów, tym większa porcja danych przesyłana między urządzeniami. A więc i większa ilość prądu wymagana do obsługi takiego żądania, wysyłanego przez użytkownika końcowego.

Sam ChatGPT wedle estymacji, o których pisze się w tekście na stronie Earth.org (https://earth.org/environmental-impact-chatgpt/) rocznie przyczynia się do emisji 8,4 ton CO2. Jego rozwój sprawi, że ten ślad węglowy będzie jeszcze większy, zwłaszcza, że już na konferencji Open AI w październiku 2023 roku zaktualizowano bazę wiedzy Chata GPT, umożliwiono analizę wyników wyszukiwania dostępnych w wyszukiwarce BING i dodano funkcjonalność Dalle 2, czyli generatora obrazów od Open AI, bezpośredniego konkurenta Midjourney. 

Należy też wspomnieć, że do wytrenowania ChataGPT 3 — modelu sprzed roku — wykorzystano 700 tysięcy litrów wody, tyle, ile wykorzystuje się do wyprodukowania 320 pojazdów Tesli. A przecież trening tego modelu językowego nadal trwa. Podobnie jak szkolenie Barda w Google czy Groka, nad którym teraz pracuje Elon Musk.

System naczyń połączonych

Niestety dzisiaj w dobie powszechnie dostępnego internetu szerokopasmowego oraz sieci 5G, niemal nikt nie baczy na jakość oglądanych materiałów. Dlaczego mielibyśmy godzić się na FullHD, skoro platformy oferują wideo 4K, a już wkrótce zapewne również 8K. Dlaczego ktoś miałby słuchać muzyki na Spotify czy Tidalu w obniżonej jakości?

Co więcej, dlaczego ktoś miałby odmawiać sobie oglądania filmów każdego wieczoru? Dlaczego mielibyśmy rezygnować z bezmyślnego przeglądania TikToków i filmów na YouTube między kolejnymi zadaniami? Przecież to świetny sposób na nudę i oderwanie się od monotonnej pracy.

A właśnie wspomniani na początku Milennialsi i przedstawiciele pokolenia Z są grupą docelową wszelkich platform stramingowych i social mediów. To milennialsi, chcąc docierać z coraz większą ilością materiałów na Tik Toku do Zetek, posługują się Sztuczną Inteligencją, znacznie przyspieszającą pracę. A Zetki widząc, że SI pozwala na bardziej sprawne realizowanie zadań, również decydują się z niej korzystać, np. w szkołach czy na studiach. Przenoszą takie zachowania do zakładów pracy, oferując nierzadko znacznie niższą jakość, niż miało to miejsce w przypadku mielniallsów rozpoczynających swoje kariery. 

Powstaje więc zamknięte koło, w którym zwycięzcą są twórcy sztucznej inteligencji, platformy streamingowe i założyciele portali społecznościowych. Przegrywa natomiast planeta, bo zwykli ludzie w większości nadal nie potrafią zauważyć zgubnego wpływu social mediów i platform streamingowych na ich życie i na klimat.

Dostawcy VOD starają się kopiować praktyki Tik Toka i oferować coraz więcej przeciętnej jakości produkcji, byleby przyciągać do siebie coraz to nowszych użytkowników. A ci, uzależnieni od konsumowania treści, na ogół wpisujących się w ich bańkę informacyjną, w której zamknęły ich social media, ani myślą rezygnować z czterech tanich kont na platformach z serialami czy z bezmyślnego przeglądania aplikacji ze zdjęciami i filmami.

Do tego wszystkiego należy więc dołożyć znaczne zużycie prądu, konieczne do zasilenia tych miliardów telefonów komórkowych, które przy tak znacznym użytkowaniu psują się nader szybko, rzecz jasna ku uciesze producentów.

Hipokryzja w walce o klimat

Dlatego stawanie po stronie klimatu przez przedstawicieli pokolenia Z i Millenialsów z boku wygląda na hipokryzję. Nikt nie chce i nie potrafi zmienić swoich przyzwyczajeń. A wystarczyłoby ograniczyć ilość posiadanych kont na platformach VOD, wystarczyłoby oglądać filmy rzadziej i w niższej jakości, wystarczyłoby przestać scrollować Tik Toka, Instagrama i YouTube’a. 

Wtedy zużycie energii znacznie by się zmniejszyło. Wtedy też ludzie wreszcie zaczęliby zauważać swoje uzależnienie od platform, których zadaniem jest jedynie zatrzymanie użytkownika i wyświetlenie większej ilości reklam. Zaczęliby zastanawiać się, czy to, co czują nie jest syndromem odstawienia. Bo dzisiaj większość z nas jest uzależniona od konsumowania treści. A twórcy, by móc na nich zarabiać, zmuszeni są tworzyć coraz więcej. I by nadążyć, wspomagają się narzędziami, jeszcze zwiększającymi emisję CO2 do atmosfery. Dlatego jakąkolwiek debatę na temat walki ze zmianami klimatycznymi powinniśmy zacząć od analizy własnych zachowań. Pracy nad sobą. Nauczenia się racjonalnego korzystania z dostępnych dóbr. I powiedzenia sobie, nie.

Autor opowiadań i scenariuszy słuchowisk. Moje teksty znalazły się w antologiach Taki Dziki Zachód oraz w Roczniku Fantastycznym 2020. Scenariusze zaś stanowiły podstawę do nagrania serialu audio Sen o wolnym świecie wyprodukowanego przez Audiotekę oraz słuchowiska Ostatnia podróż Ijona powstałego we współpracy z Soundsitive Studio.